Wiosna zawsze kojarzy mi się z kwitnącymi w parku pszczyńskim rododendronami. Pogoda sprzyja spacerom i kwiatom, które rozkwitły pod wpływem promieni słonecznych.
Tak krótko kwitną, ale stanowią niezapomniany obraz wiosennej radości życia.
Różaneczniki są podstawą angielskiego ogrodu. Są jego esencją. Księżna Daisy doskonale wiedziała, że azalie i rododendrony stanowić będą ozdobę parku, o której nie da się zapomnieć.
"Park Zamkowy jest nierozerwalnie związany z rezydencją książąt pszczyńskich. Rozciąga się na przestrzeni 48 ha, wzdłuż rzeki Pszczynki i uważany jest za najpiękniejszy na Śląsku. Początki parku w Pszczynie sięgają połowy XVI wieku, zaś obecny kształt parku krajobrazowego typu angielskiego pochodzi z II połowy XIX wieku. Na terenie parku, wśród rozlewisk rzeki oraz bogatego starodrzewu i malowniczych skupisk krzewów, wkomponowano zabytkowe obiekty małej architektury, m.in. dwór "Ludwikówkę", pawilon herbaciany na wyspie, bramę chińską, piwnicę lodową, kapliczki i mosty łukowe. Znajdują się tam również groby książęce Anhaltów (w północnej części parku) oraz Hochbergów (w części zachodniej). Spacerując alejkami parkowymi warto przyglądać się drzewom - są tu liczne wspaniałe i potężne dęby szypułkowe, kasztanowce, cisy, sosny wejmutki, lipy drobnolistne, jesiony wyniosłe, buli zwyczajne i czerwone, graby, wiązy, klony, świerki srebrzyste, wierzby i tulipanowce. Wśród wielu ciekawych krzewów na uwagę zasługują przepiękne okazy różaneczników (rododendronów), ślicznie kwitnących późną wiosną oraz nie mniej pięknych, choć mniejszych azalii". http://www.pszczyna.pl/dla_turystow/park-zamkowy
W ogrodach powiatu bielskiego i pszczyńskiego przyjęły się różaneczniki. W powiecie bielskim niestety jest sucha gleba na niektóre odmiany różaneczników. Trzeba je zatem regularnie podlewać.
Zimą różaneczniki radzą sobie dość dobrze.
Pod koniec maja na rynku w Pszczynie odbywa się coroczny festiwal ogrodów. Mam nadzieję, że i tym razem pogoda nam dopisze.
― Rebecca
Tak krótko kwitną, ale stanowią niezapomniany obraz wiosennej radości życia.
Różaneczniki są podstawą angielskiego ogrodu. Są jego esencją. Księżna Daisy doskonale wiedziała, że azalie i rododendrony stanowić będą ozdobę parku, o której nie da się zapomnieć.
"Park Zamkowy jest nierozerwalnie związany z rezydencją książąt pszczyńskich. Rozciąga się na przestrzeni 48 ha, wzdłuż rzeki Pszczynki i uważany jest za najpiękniejszy na Śląsku. Początki parku w Pszczynie sięgają połowy XVI wieku, zaś obecny kształt parku krajobrazowego typu angielskiego pochodzi z II połowy XIX wieku. Na terenie parku, wśród rozlewisk rzeki oraz bogatego starodrzewu i malowniczych skupisk krzewów, wkomponowano zabytkowe obiekty małej architektury, m.in. dwór "Ludwikówkę", pawilon herbaciany na wyspie, bramę chińską, piwnicę lodową, kapliczki i mosty łukowe. Znajdują się tam również groby książęce Anhaltów (w północnej części parku) oraz Hochbergów (w części zachodniej). Spacerując alejkami parkowymi warto przyglądać się drzewom - są tu liczne wspaniałe i potężne dęby szypułkowe, kasztanowce, cisy, sosny wejmutki, lipy drobnolistne, jesiony wyniosłe, buli zwyczajne i czerwone, graby, wiązy, klony, świerki srebrzyste, wierzby i tulipanowce. Wśród wielu ciekawych krzewów na uwagę zasługują przepiękne okazy różaneczników (rododendronów), ślicznie kwitnących późną wiosną oraz nie mniej pięknych, choć mniejszych azalii". http://www.pszczyna.pl/dla_turystow/park-zamkowy
W ogrodach powiatu bielskiego i pszczyńskiego przyjęły się różaneczniki. W powiecie bielskim niestety jest sucha gleba na niektóre odmiany różaneczników. Trzeba je zatem regularnie podlewać.
Zimą różaneczniki radzą sobie dość dobrze.
Pod koniec maja na rynku w Pszczynie odbywa się coroczny festiwal ogrodów. Mam nadzieję, że i tym razem pogoda nam dopisze.
“Suddenly I saw a clearing in the dark drive ahead, and a patch of
sky, and in a moment the dark trees had thinned, the nameless shrubs
had disappeared, and on either side of us was a wall of colour,
blood-red, reaching far above our heads.
We were amongst the
rhododendrons. There was something bewildering, even shocking, about the
suddenness of their discovery. The woods had not prepared me for them.
They startled me with their crimson faces, massed one upon the other in
incredible profusion, showing no leaf, no twig, nothing but the
slaughterous red, luscious and fantastic, unlike any rhododendron plant I
had seen before.
I glanced at Maxim. He was smiling. 'Like them?' he
said. I told him 'Yes,' a little breathlessly, uncertain whether I was
speaking the truth or not, for to me a rhododendron was a homely,
domestic thing, strictly conventional, mauve or pink in colour, standing
one beside the other in a neat round bed. And these were monsters,
rearing to the sky, massed like a battalion, too beautiful I thought,
too powerful; they were not plants at all.”
― Rebecca
Budynek Herbaciarni w Parku Pszczyńskim |
Comments
Post a Comment